W otoczeniu parku, dębowych kręgów, nad jeziorem powstaje Osada Janaszkowo, czyli ośrodek dla osób z niepełnosprawnościami.
– Takie miejsce należy się tym, którzy chcą samodzielnie żyć i decydować o sobie – mówi Zuzanna Janaszek-Maciaszek, prezes Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka Podaj Dalej.
Córki pioniera zintegrowanej pomocy osobom z niepełnosprawnościami, myślały o tym od dawna. Po tragicznej śmierci Doktora, postanowiły kontynuować jego dzieło. Tak powstała Fundacja Podaj Dalej. Najpierw udało się znaleźć siedzibę przy ul. Południowej w Koninie i w budynku przejętym od miasta przeprowadzić remont. Do Wąsoszy, w gminie Ślesin, doprowadziło kilka drogowskazów.
– Spotkałam się kiedyś z Krystyną Chowańską, szefową Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Koninie, która przeglądając różne archiwa pod kątem jubileuszu organizacji, znalazła wzmiankę o tym, że Piotr Janaszek w 1979 roku prowadził tam pierwszy obóz dla dzieci z niepełnosprawnościami – wspomina Zuzanna Janaszek-Maciaszek. – Budynek był już wówczas pusty i niszczał. Szukano pomysłu. Podjęliśmy wyzwanie. Radni jednogłośnie zgodzili się by powstał tego typu ośrodek.
Fundacja ma obiekt w użytkowaniu od gminy Ślesin i cały czas szuka sposobów na remont. To ogromne przedsięwzięcie bo chodzi o trzykondygnacyjny budynek otoczony zabytkowym parkiem. Najpierw na część rehabilitacyjną wydzielone zostało przyziemie. – Trzeba było wyrzucić ściany, powiększyć okna, usunąć murki, wszystko było zagrzybiałe i zbutwiałe – wspomina Zuzanna Janaszek-Maciaszek. – W ten sposób zyskaliśmy część rehabilitacyjna, której bardzo potrzebowaliśmy bo było ciasno z małą salką w Koninie, więc musieliśmy coś wynajmować. Powstała baza z nowoczesnym sprzętem, przestrzenią, parkiem samodzielności. Na remont udało się pozyskać część pieniędzy z PFRON oraz od życzliwych firm i ludzi, którzy wspierali budowę. Ten etap udało się zrobić za ponad dwa miliony złotych.
Do zagospodarowania i przystosowania są jeszcze piętra dawnego ośrodka szkoleniowo – wypoczynkowego. Inicjatorzy Osady Janszkowo chcą, żeby to miejsce było otwarte dla wszystkich, zarówno dla lokalnej społeczności, jak i przyjezdnych z Polski, którzy będą mogli liczyć na kompleksową rehabilitację. Na piętrach zaprojektowana jest część mieszkaniowa dla kilkunastu osób z najcięższymi niepełnosprawnościami, które wymagają dużego wsparcia, ale też nie chcą być dla nikogo ciężarem.
Takim ambasadorem Osady Janaszkowo stał się Mirek Piesak, paraolimpijczyk. Stracił sprawność jako młody chłopak, gdy skoczył do wody na główkę. Z czterokończynowym porażeniem trenował pływanie. W swojej kategorii czterokrotnie był na olimpiadzie. Przywoził medale. Po wypadku pracował jako wolontariusz. Trafiał do ludzi, którym na własnym przykładzie pokazywał jak żyć. W sędziwym wieku przyszło mu zamieszkać w niewielkim pokoiku. Marzy więc o tym, żeby zdążyć do Osady Janaszkowo, gdzie mógłby wędkować. – Jest naszą inspiracją – mówi prezeska fundacji. – Są tacy ludzie w Koninie, okolicy i dalej, którzy czekają na takie miejsce, gdzie będą mieć wsparcie wtedy, kiedy tego potrzebują, z nastawieniem na niezależność w decydowaniu o sobie.
Jak na razie działa przyziemie z częścią rehabilitacyjną i tymczasowym wejściem. Przestronna winda będzie od strony jeziora. Budynek otacza park, który jest pod ochroną konserwatora zabytków. Można się tam zgubić w zadziwiających kręgach z 90-letnich dębów. Dalej jezioro i pomost, który nadaje się do remontu. Wyzwaniem będzie na pewno skomunikowanie tych poziomów, aby ludzie na wózkach mogli się swobodnie przemieszczać.
Z części rehabilitacyjnej korzystają podopieczni fundacji z powiatu konińskiego, kolskiego, słupeckiego, tureckiego i mieszkań treningowych. Popołudniami działa świetlica, jako pomoc wytchnieniowa dla opiekunów. Są także podopieczni z Ukrainy. Od początku wojny fundacja przyjęła pod swoje skrzydła ponad pięćdziesiąt osób. Mają rehabilitację, która musi być ciągła i funkcjonalna. Pracuje tam zespół, w którym są fizjoterapeuci, masażyści, instruktorzy niezależnego życia i sportu. To musi być kompleksowa pomoc. Osoby z niepełnosprawnościami zostają także pracownikami fundacji. Najlepiej wiedzą czego potrzebują inni, a swoim życiem pokazują, że można.
– Najbardziej pomógł mi kontakt z innymi osobami po wypadku. Trzeba się nauczyć samodzielności, pokonywania barier – mówi Piotr, zawodnik drużyny koszykarskiej na wózkach i instruktor niezależności w PD. – Pierwszym sukcesem może być pościelenie łóżka. Potem zdobywanie kolejnych umiejętności. Pokonywanie na wózku małego stopnia, krawężnika, schodów.
W zespole są także osoby, które jako dzieci jeździły na letnie obozy do Mielnicy i pamiętają Piotra Janaszka, a teraz współpracują z jego córkami. – Kolejnym znakiem, który nas upewnił co do Osady Janaszkowo był obraz olejny znaleziony podczas porządków w piwnicy, a podpisany na odwrocie przez Justynę Dobrychłop, wówczas uczennicę liceum plastycznego w Poznaniu – mówi Zuzanna Janaszek-Maciaszek i pokazuje pracę. – A do tego 1998 (rok śmierci Piotra Janaszka). Autorka była jedną z pierwszych wolontariuszek w fundacji, wcześniej jeździła do Mielnicy. Do tej pory z nami współpracuje, choć z daleka.
Skoro po drodze zdarzają się takie sygnały, to musi się udać. Dlatego, jak głosi napis na wjeździe, tutaj powstaje Osada Janaszkowo.
Źródło informacji Portal LM.pl