Pień drzewa, w który uderzyło auto, to ostatnie co Maciej pamięta z tamtego dnia. Prowadził kolega, który z wypadku wyszedł cało. W szpitalu mówili mu: „to cud że przeżyłeś”. Po 2 latach leżenia w łóżku nie mógł zginać kolan, w których powstały skostnienia. Był tak słaby, że „łapał” każdego wirusa i każdą bakterię. Dwa razy stanęło mu serce, raz przestały działać nerki. W kilku miejscach zrobiły się odleżyny. Z trudem dotarło do niego, że resztę życia spędzi na wózku.
U nas Maciej nauczył się przesiadać z łóżka na wózek i pokonywać przeszkody. Nie chce być dla nikogo ciężarem dlatego sam próbuje przygotowywać sobie posiłki, robić zakupy, sprzątać, prać i prasować. Nadal potrzebuje pomocy w wielu czynnościach.